„Śpiewać każdy może…” – kiedy przyjeżdżamy do Opola, stolicy polskiej piosenki, słowa wyśpiewane w 1977 roku na festiwalowej scenie przez Jerzego Stuhra nabierają dla nas nowego znaczenia. W tym niepozornym mieście duch muzyki unosi się na każdym kroku – w wielu miejscach słychać brzmienie instrumentów, na Wzgórzu Uniwersyteckim odnajdziemy gros pomników i ławeczek wielkich polskich muzyków, a na rynku możemy podziwiać aleję gwiazd z odlanymi w brązie autografami znanych artystów estradowych.
Co warto zobaczyć podczas weekendowego wyjazdu do Opola? Jakie miejsca odwiedzić w okolicy, kiedy mamy do dyspozycji raptem 3 dni i jedziemy z dzieckiem?
Właśnie tyle wolnego udało nam się wykrzesać podczas tegorocznej majówki – ktoś powie, że mało, jednak dla nas każda chwila jest dobra, aby wyruszyć w drogę i poznać nieznany dotychczas zakątek świata czy Polski. A w rejon Opolszczyzny zawitaliśmy pierwszy raz.
Opole – miasto z klimatem
Nasze poznawanie województwa opolskiego rozpoczęliśmy od jego stolicy. Jak na miasto zamieszkałe przez blisko 120 tysięcy osób panuje to względny spokój. Z obrzeży Opola, gdzie nocowaliśmy, dojechaliśmy do centrum miasta samochodem, a tam bez większego problemu zaparkowaliśmy auto na jednej z uliczek w pobliżu rynku. Centrum jest bardzo kompaktowe – wszystkie miejsca godne uwagi znajdują się w zasięgu nóg, dzięki czemu można zejść je na piechotę.
Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę Mostu Groszowego – zabytkowego, secesyjnego mostu z 1903 roku na kanale Młynówka (właściwie to jest to stare koryto Odry, po dziś dzień błędnie zwane kanałem). Nazwa mostu pochodzi od opłaty, która niegdyś była pobierana za jego przekroczenie. Dzisiaj jest on znany także jako Zielony Mostek (od swojego koloru) albo Most Zakochanych. Podobnie jak w innych miastach poprzypinane są do niego kłódki symbolizujące trwałość miłości, pozostawione przez zakochane pary.
Przekroczyliśmy most i po chwili byliśmy już na Wyspie Pasieka, która powstała ponad 400 lat temu, gdy Odra zmieniła swój bieg po powodzi. Znajduje się tu wiele ciekawych obiektów wartych zobaczenia – urokliwy Staw i Park Zamkowy z grającą fontanną, Muzeum Polskiej Piosenki, Amfiteatr Tysiąclecia oraz Wieża Piastowska – jeden z najstarszych w kraju zabytków architektury obronnej, pozostałość po nieistniejącym już Zamku Piastowskim, rozebranym na początku lat 30. XX wieku. Można się na nią wdrapać, aby z góry podziwiać panoramę miasta.
Właśnie na Wyspie Pasieka spędziliśmy najwięcej czasu z dnia przeznaczonego na zwiedzanie centrum Opola. Na kilka godzin zaabsorbowało nas Muzeum Polskiej Piosenki, które okazało się pozytywnym zaskoczeniem – podczas słuchania dyskografii polskich artystów wróciły muzyczne wspomnienia z dawnych czasów, oglądając historię powstawania pierwszych winylowych płyt zapragnęliśmy dowiedzieć się więcej o polskim przemyśle muzycznym, a trenując wokal w studiu nagrań przekonaliśmy się, że raczej bliżej nam do śpiewu Jerzego Stuhra niż Maryli Rodowicz.
Po kilku godzinach w muzeum postanowiliśmy udać się w kierunku starówki. Po drodze jeszcze tylko szybki rzut okiem na Amfiteatr, znany doskonale z transmisji telewizyjnych Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Można się do niego dostać przechodząc przez budynek muzealny. Widownia jest udostępniona do zwiedzania. Można nawet na chwilę stanąć na scenie, aby poczuć się jak festiwalowa gwiazda, co prawda bez blasku jupiterów i kamer. Sam amfiteatr w telewizji wydaje się większy – w rzeczywistości ma niecałe 4 tys. miejsc.
Minęliśmy kolejny raz Staw Zamkowy, tym razem z drugiej strony i skierowaliśmy się w stronę ulicy Zamkowej prowadzącej do rynku i Mostu Zamkowego, z którego roztacza się piękny widok na tzw. Opolską Wenecję. To szereg urokliwych kamienic, ciągnących się pomiędzy Mostem Katedralnym a Mostem Zamkowym. Ich fasady odbijają się w wodach Młynówki. Wieczorami Opolska Wenecja jest podświetlana, co dodaje dodatkowego uroku temu miejscu.
Jeśli chcielibyście poznać miasto z innej perspektywy, istnieje możliwość, aby wsiąść na łódź i udać na rejs po Młynówce i Odrze. Rejsy rozpoczynają się codziennie z przystani na Młynówce przy Zielonym Mostku o każdej pełnej godzinie (od 11:00 do 19:00) i trwają około 45 minut. Bilety należy rezerwować telefonicznie (szczegóły tutaj).
Po kilkunastu minutach drogi dotarliśmy w końcu do Rynku z pięknie odnowionymi kamieniczkami. Rynek co prawda nie imponuje swoimi rozmiarami, ale ma swój klimat. Największą uwagę przyciąga ratusz z 19. wieku, wzorowany na florenckim pałacu Vecchio. Może faktycznie odrobinę go przypomina. W południe z wieży ratuszowej odgrywany jest hejnał Opola, którego warto posłuchać jako lokalną atrakcję.
Na rynku znajduje się też wspomniana już wcześniej Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki. To zbiór, póki co, 41 odlanych z brązu płyt z nazwiskami i autografami znanych osobowości ze świata muzyki. Odnajdziemy tu tabliczki pamiątkowe takich artystów jak Czesław Niemen, Maryla Rodowicz, Beata Kozidrak, Olga Jackowska, Marek Grechuta , Edyta Górniak, Kayah, czy zespół Myslovitz. Poszukajcie i zobaczcie, czy znajdziecie waszych faworytów.
W Opolu jest jeszcze kilka innych miejsc, które warto odwiedzić, takich jak m.in. Muzeum Wsi Opolskiej albo ogród zoologiczny, zlokalizowany na Wyspie Bolko, w którym można zobaczyć m.in. gepardy, hipopotamy karłowate czy licznych przedstawicieli zwierząt małpowatych, w tym goryle nizinne (w Polsce zwierzęta tego gatunku można oglądać tylko w Opolu i w Warszawie).
Nam ze względów czasowych nie udało się w te miejsca dotrzeć. Za to wybraliśmy kilka innych, dla nas ciekawszych, atrakcji w okolicy Opola.
Zamek jak z disneyowskich baśni
Zaledwie 40 kilometrów na południe od Opola, między Prudnikiem a Krapkowicami, w miejscowości Moszna znajduje się jeden z najpiękniejszych polskich zamków – ocena jest oczywiście subiektywna, ale nie ma chyba osoby, której udałoby się obojętnie przejść obok tej niezwykłej budowli – błyszczące w słońcu małe wieżyczki i większe wieże, liczne wykusze, płaskorzeźby zdobiące fasady, dekoracyjne obramienia okien, gzymsy, maswerki czy rozety – można by ją podziwiać godzinami! Co ciekawe, chociaż potocznie budowla bywa nazywana zamkiem, tak naprawdę nigdy nie pełniła funkcji obronnych.
Wież zamkowych jest aż 99 – dokładnie tyle, ile majątków, z piękną posiadłością w Mosznie na czele, zgromadził Franz Winckler. Kolejny dziedzic zamku, jego wnuk, Franz von Thiele-Winkler, mógł powiększyć rodzinną posiadłość, jednak powyżej stu majątków musiałby własnym sumptem wystawić garnizon wojskowy. Okazało się to wystarczającym powodem, aby poprzestać na posiadanych dobrach.
Jeśli liczba wież Wam zaimponowała, to co powiecie na to, że w zamku jest aż 365 pokoi? Robi wrażenie?
Chcielibyście przenocować w którymś z pokoi? Jest taka opcja, ponieważ zamek umożliwia nocleg w specjalnie przygotowanych apartamentach. Jeśli chodzi o zwiedzanie zamkowych wnętrz, nie ma niestety możliwości, aby samodzielnie je eksplorować. Możemy to uczynić jedynie w asyście przewodnika, tym niemniej warto skorzystać z tej opcji. Wspólnie z przewodnikiem wyruszycie bowiem nie tylko w wyjątkową podróż po zamkowych komnatach oraz dwóch największych wieżach, ale też poznacie fascynującą i niewiarygodną historię rodziny właścicieli zamku, którą można by krótko podsumować współczesnym hasłem „od pucybuta do milionera”.
Zamek został wzniesiony na przełomie XIX i XX wieku przez Franza Huberta von Thiele-Wincklera, ziemianina i magnata kopalnianego, wyróżnionego tytułem hrabiowskim przez samego cesarza Wilhelma II.
Zaledwie dwa pokolenia wcześniej dziadek Franza Huberta, Franz Winckler, był zwykłym górnikiem w kopalni „Maria” Miechowicach. Wyróżniał się pracowitością i przedsiębiorczością, a za swoje zasługi awansował, najpierw do funkcji sztygara zmianowego, a później do funkcji pełnomocnika właściciela kopalni. Udało mu się też zyskać względy córki inżyniera kopalni i zdobyć jej rękę. Doczekał się z nią dwóch córek.
Kiedy zmarł właściciel kopalni, Franz Arezin, Winckler objął stanowisko zarządcy majątku Arezinów. Rok później podczas epidemii zmarły jego żona i córka, a wdowiec postanowił ożenić się z bogatą wdową po właścicielu kopalni, Marią Arezin, co było szeroko komentowane w lokalnym środowisku jako mezalians. Dzięki swojej żonie, Marii, Franz Winckler został właścicielem wielkiej fortuny: sześciu majątków ziemskich, siedmiu hut i ośmiu kopalń manganu. Do pełnego szczęścia brakowało mu tylko tytułu szlacheckiego, który otrzymał w 1840 r. od króla pruskiego. Fortuną i zaszczytami cieszył się jednak zaledwie 11 lat, bowiem z wycieczki do szwajcarskich jaskiń wrócił w potrójnej zalutowanej trumnie. Okoliczności tej tragedii do dziś pozostają zagadką.
Historia rodziny Thiele –Wincklerów kryje więcej ciekawostek. Nie chciałabym Wam jednak wszystkich zdradzać, abyście mieli niespodziankę podczas Waszej wizyty w zamku.
Przy okazji jego odwiedzin koniecznie udajcie się na spacer do pięknego, rozległego parku z kilkusetletnimi dębami i lipami, rozłożystymi krzewami azalii i rododendronów. Idąc główną aleją parkową dojdziecie do nekropolii, skrywającej prochy dawnych właścicieli Mosznej.
Jeśli lubicie konie, zajrzyjcie także po sąsiedzku do Stadniny Koni Moszna, w której hoduje się konie olimpijskie (rasy pełnej krwi angielskiej oraz rasy szlachetnej półkrwi). Stadnina oferuje możliwość nauki jazdy konnej i doskonalenia umiejętności jeździeckich.
Informacje praktyczne:
Podróż do ery dinozaurów
Każdy, kto ma dzieci, prędzej, czy później trafi do przybytku zwanego parkiem rozrywki. Odwiedziliśmy już sporo miejsc mianujących się szumnie tym określeniem, w których jako rodzice wynudziliśmy się jak mopsy. Zazwyczaj parki rozrywki kojarzą nam się ze staniem w kolejkach do atrakcji, hałasem i kiepskim jedzeniem.
Do odwiedzin w Juraparku w Krasiejowie podeszliśmy więc raczej sceptycznie, ale że syn uwielbia dinozaury, postanowiliśmy zaryzykować i przeznaczyliśmy cały dzień na wizytę w tym miejscu. Wbrew naszym obawom, był to strzał w dziesiątkę! Jurapark Krasiejów to olbrzymi kompleks, gdzie można odbyć podróż w czasie, a spotkanie z dinozaurami to zaledwie początek przygody.
Jurapark znajduje się na obszarze dawnego pokopalnego wyrobiska i zajmuje obszar 40 hektarów. To unikalne miejsce w Polsce, gdzie znaleziono cmentarzysko zwierząt sprzed 230 milionów lat. Odkryte złoża skamieniałości triasowych płazów i gadów należą do jednych z najbogatszych na świecie. Co ciekawe, prace badawcze w Krasiejowie trwają do dziś. Największe odkrycie naukowców prezentowane jest w pawilonie paleontologicznym, w którym przez szklaną podłogę podziwiać można skamieniałości.
Z naszym małym fanem dinozaurów udaliśmy się na spacer po ogromnym terenie parku, na terenie którego znajduje się ponad 250 figur dinozaurów naturalnej wielkości, w tym największego na świecie znanego dinozaura – amficeliasa, mierzącego 60 metrów długości. Prowadziła nas specjalnie wytyczona ścieżka, wiodąca chronologicznie przez ery i okresy ziemskie.
Ciekawym doświadczeniem okazał się Tunel Czasu. Wsiedliśmy całą rodziną do specjalnej kapsuły, którą przenieśliśmy się w przeszłość. W ciągu kilku minut poznaliśmy jak powstał Wszechświat, jak tworzyły się galaktyki, jak powstało i rozwijało się życie na Ziemi oraz jak doszło do wymarcia wielu gatunków, w tym dinozaurów.
Zdobytą wiedzę pogłębiliśmy w Parku Nauki i Ewolucji Człowieka. Tam kontynuowaliśmy podróż w czasie i poznaliśmy szczegóły ewolucji – dowiedzieliśmy się skąd pochodzi rasa ludzka i poznaliśmy życie codzienne naszych praprzodków.
To jednak nie koniec atrakcji, bo po sporej dawce wiedzy czekały nas jeszcze Kino Emocji typu 5D, Prehistoryczne Oceanarium, Plac Zabaw, Małpi Gaj, a także mini Park Rozrywki z karuzelą, family-coasterem i Statkiem Pirackim.
Oczywiście po tylu godzinach chodzenia i zabawy na placu zabaw zgłodnieliśmy. Postanowiliśmy wypróbować gastronomię oferowaną przez Jurapark. Podobnie jak w innych parkach rozrywki standard jedzenia nas nie powalił, ale każdy znalazł coś dla siebie – są dania typu fast food, ale również dania z grilla, lody, gofry i gorące napoje. Wystarczy, aby się najeść i zregenerować siły.
Informacje praktyczne:
Fabryka robotów
Ogromnie stalowe roboty inspirowane filmami fantasy: Predator, Transformers, Ksenomorf, roboty z “Gwiezdnych wojen” czy też Wall-e lub Minionki – wszystkie je można zobaczyć w Fabryce Robotów w Łączniku. Te wyjątkowe dzieła sztuki, bo tak powinno się o nich mówić, zostały zbudowane ręcznie, przez jednego człowieka – Sebastiana Kucharskiego. Autor sam je zaprojektował i wykonał, a na stworzenie najbardziej pracochłonnych robotów poświecił nawet 700 godzin! Do budowy robotów pan Sebastian wykorzystuje złom samochodowy oraz inne odpady stalowe, które zostały przeznaczone do recyklingu.
Oprócz robotów w Fabryce można zobaczyć również rzeczy bardziej użytkowe, wykonane ta samą techniką, począwszy od stołów poprzez podstawki pod książki czy pendrive.
Jeśli szczęście Wam dopisze, będziecie mogli spotkać Twórcę tych niezwykłych dzieł, ponieważ pan Sebastian często przebywa na miejscu, pracując nad kolejnymi dziełami. Będziecie mogli zatem zamienić słowo z twórcą i poznać historię jego wyjątkowej pasji.
Informacje praktyczne:
0 Comments
ile atrakcji! mi najbardziej podobał sie zamek, ale moim dzieciakom pewnie cała reszta 😉
Byłam również kilkukrotnie i jeszcze mi się nie znudziło. Zamek jest świetny ale i tak największe wrażenie na mojej córce zrobiły dinozaury.
Nie wiedziałam, że można tam tyle zobaczyć! Muszę się w końcu wybrać 😉
Super, ja nigdy nie byłam w Opolu.
No proszę, ile atrakcji czeka na zwiedzających, warto uwzględnić je w planach czytelniczych. 🙂
Jak do tej pory Opole znałem z perspektywy centrum handlowego, klubów oraz rynku… Pora wrócić, tym bardziej, że z Wrocławia to rzut kapeluszem.
Mam nadzieję że kiedyś zawitam do Opola bo to piękne miasto.
Kurcze, chyba za mało jeżdżę po Polsce, bo fajnie to wygląda. Myślisz, że trzy dni to wystarczająco?
3 dni to takie minimum, ale da radę mimo wszystko sporo zobaczyć ? więc warto ruszyć w drogę ?
Nigdy nie byłam w Opolu. Czas na odwiedziny pięknego miasta.
Nie byłam jeszcze w Opolu i w okolicach. Mamy w planach wybranie się do Juraparku w Krasiejewie, więc Twoje informacje będą bardzo przydatne 🙂
Nigdy nie byłam w Opolu, a tu proszę- jest po co jechać! 🙂
Nie ułamek w Opolu i jak widzę trzeba to nadrobić
Nawet nie wiedziałam że mają tam takie atrakcje! Do muzeum muzyki sama z przyjemnością bym się wybrała! Ale te miniaturki robią wrażenie! Rewelacyjna wycieczka 🙂
Byłam w samym Opolu raz, ale na wydarzeniu motoryzacyjnym więc miasta nie miałam okazji zobaczyć. Za to dwa razy byłam w Mosznej. Za pierwszym razem mieliśmy nocować na zamku i uciekaliśmy bardzo szybko. Grzyb i smród. Tragedia. Nawet parku nie obejrzałam. Za drugim razem na spokojnie obejrzeliśmy zamek i park, dobrze wygląda tylko z zewnątrz. Dla mnie lepsze wrażenie robi na zdjęciach niż na żywo.
Wow ale tam atrakcji, chałabym się tam wybrać!! Super
Dinozaury i transformersy to coś, co bardzo chętnie bym zobaczyła.
Powiem szczerze, że nigdy nie byłam w Opolu i nie spodziewałam się, że tam tak fajnie! Te roboty i dinozaury robią robotę dla dzieciaków! 😉
Ojej ile atrakcji! Jeszcze nigdy nie byłam w Opolu, ani w żadnym z tych miejsc. 🙂
Ze wszystkich wymienionych atrakcji nie bylismy tylko w krainie robotow – i juz mam pomysl na kolejny rodzinny wypad! 🙂 Dzięki za inspirację 🙂
Samej trudno mi w to uwierzyć, ale jeszcze nigdy nie byłam w Opolu. Choć w czasach, kiedy mieszkałam we Wrocławiu, często przez niego przejeżdżałam, wracając w rodzinne strony.
fajne miejsce , może kiedyś je odwiedze
muzeum też wygląda niesamowicie! Dobrze, że jest co zwiedzać z naszym kraju 😉
Widzę, że wycieczka się udała, Ładne zdjęcia. Fajnie by było się kiedyś wybrać do Opola.
W Opolu byłam raz, chętnie kiedyś tam wrócę.
Nie spodziewałam się, że mogę chcieć pojechać do Opola, ale tak pięknie pokazałaś i opisałaś, że kiedyś tam wpadnę. Zwłaszcza to muzeum piosenki i posagi artystów mnie ciągną
Polecam jeszcze kamienicę czynszową. Niezwykle ciekawe miejsce do którego wracam średnio raz w roku. Opole ma kilka takich atrakcji. 🙂 pozdrowienia
Wygląda na naprawdę udaną wycieczkę 😉
Nigdy nie byłam w Opolu i nie miałam pojęcia, że jest tam tyle atrakcji. Widać, że warto tam pojechać i spędzic trochę czasu z rodziną.
Cieszę się, że miło spędziłaś czas w moim miejscu zamieszkania. Mogę ci zdradzić, że Opolskie ma dużo więcej do zaoferowania. Zoo, z którego zrezygnowaliście jest jednym z najładniejszych ogrodów w Polsce. Góra św. Anny.Jeziora Nyskie i Nysa. Zapraszamy 🙂
o wow ile atrakcji! Dla mnie najlepszy Dino Park – uwielbiam dinozaury 🙂
Muzeum muzyki?! Coś dla mnie 😀 mam tam rodzinę, więc chyba czas ich odwiedzić :p
Bardzo ładne miasto 🙂 Super, że lubicie poświęcać czas na takie zwiedzanie nowych miejsc 🙂
wow świetna fotorelacja!
Wybrałabym się chętnie do tego rozśpiewanego Opola. Póki co mam za sobą udział w koncertach w Sopocie 🙂 Ale już zapisuję na listę, szczególnie widząc te wszystkie atrakcje dla rodzin z dziećmi 🙂
Nie wiem jak to się stało, że nigdy nie byłam w Opolu. Dzięki Twoim zdjęciom jeszcze bardziej chciałabym odwiedzić to miasto!