Wielkopolska jest fascynująca i nieoczywista – o tym zdążyłam się przekonać w czasie ostatnich miesięcy naszych krótkich podróży po tym rejonie. W poszukiwaniu ciekawych miejsc, które warto odwiedzić, natknęłam się na informację o Muzeum Gospodarki Mięsnej w Sielinku, niedaleko Opalenicy.
Jest to oddział Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie, który pod jego szyldem funkcjonuje od 2005 roku. Tak naprawdę muzeum w Sielinku powstało jednak dużo wcześniej, już w 1996 roku.
Było ono inicjatywą jednego człowieka – profesora Wincentego Pezackiego, wybitnego naukowca, technologa przetwórstwa mięsa, współautora m.in. pierwszej, kompleksowej, trzytomowej historii gospodarki mięsnej w Polsce. Profesor przez trzydzieści lat gromadził eksponaty muzealne, a jego ofiarodawcami były państwowe przedsiębiorstwa gospodarki mięsnej i chłodniczej, osoby związane z branżą, indywidualni rzemieślnicy i ich potomkowie, uczelnie, szkoły czy też organizacje rzeźnicko-wędliniarskie. Wśród eksponatów są depozyty czterech muzeów oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W Polsce jest to pierwsze i jedyne muzeum o takim profilu, a w skali światowej trzecie – po Niemczech i Węgrzech. Stwierdziłam, że muszę odwiedzić to miejsce, choćby ze względu na jego wybitnego twórcę. Przyznam się Wam jednak, że odczucia miałam mieszane, ponieważ od wielu lat nie jem mięsa (dłużej niż połowę mojego życia), zarówno ze względów smakowych, jak i etycznych. Obawiałam się zatem trochę, co tam zastanę…
Byłam natomiast pozytywnie zaskoczona, bo chociaż kompletnie nie znam się na przemyśle mięsnym, historia rzemiosła rzeźnickiego okazała się bardzo interesująca. Ekspozycja obejmuje ponad 7 tys. eksponatów z okresu od połowy XVII wieku do lat 60. XX wieku.
Po wejściu do budynku rzuca się w oczy przeszklone atruim, w którym można podziwiać dawne wozy do transportu zwierząt rzeźnych. Zakupiłam bilet wejściowy (koszt – całe 2 zł, bilet ulgowy 1 zł), a następnie pani kustosz muzeum otworzyła dla mnie sale z muzealiami. W pierwszym pomieszczeniu obejrzałam bogatą kolejcję utensyliów cechowych, w tym piękne sztandary, stare dokumenty, skrzynie cechowe.
Przeszłam dalej, do drugiej, rozległej sali, a tam, jak okiem sięgnąć, rozstawione były różnej maści maszyny – piece do opalania korpusów świń, wywracarki jelit grubych, rozdrabniarki mechaniczne mięsa, warniki, zamykarki i otwierarki puszek, krajarki wyrobów mięsnych i wiele innych przedmiotów, których sposobu wykorzystania nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić.
Ale nawet mnie, wegetariance, udało się wyłowić kilka perełek pośród tych przedziwnych sprzętów – prototyp kuchenki mikrofalowej z 1965 roku, który jest wielkości lodówki, drewniane chłodziarki, do których wkładano zamarznięte bloki lodowe czy też stare wagi sklepowe. Dwie z nich są w stylu secesyjnym (zalegalizowane w 1913 i 1920 roku). Wagi zostały ustawione na pięknym stole sprzedażowym, także w stylu secesyjnym – z 1902 roku, pochodzącym z jarocińskiego sklepu. Zdobią go wizerunki łaciatych świnek, krów oraz wzory kwiatowe. Gdyby tylko nasze sklepy mięsne do dziś tak wyglądały…
Wszystkim ciekawskim polecam wizytę w tym nietypowym muzeum. Jedyny minus to dni i godziny otwarcia: wtorki i piątki 9.00-13.00, środy i czwartki 9.00-15.00. Pozostaje tylko poczekać do czerwca na Wielkopolskie Targi Rolnicze, odbywające się w Sielinku – w tym czasie muzeum można zwiedzić również w weekend i to całkowicie za darmo 😉
0 Comments
Bardzo ciekawe miejsce. Nie miałam pojecia, że istnieje takie muzeum na świecie.
Pozdrawiam
Nawet nie wiedziałam, że takie muzeum funkcjonuje, chętnie przy okazji się tam wybiorę. 🙂
Ja w sumie nigdy nie słyszałam/zastanawiałam due nad perełkami tego regionu. Trzepanym to zmienić!
Nawet nie wiedziałam, że takie miejsce jest. Chętnie bym się wybrała, ale faktycznie godziny otwarcia chyba tylko dla szkół i wycieczek.
Takie muzea etnograficzne mogą być ciekawe.